wtorek, 24 stycznia 2012

Jeszcze raz "PRZEZ CHOROBĘ DO SAMOPOZNANIA"

 Jeszcze jeden fragment:

"(...)Jezus nauczał tylko tej jednej drogi, drogi prowadzącej od dwoistości do jedności ale nawet jego uczniowie nie do końca go rozumie1i (Jan jest tutaj wyjątkiem). Jezus mówił o biegunowości tego świata i jedności Królestwa Niebieskiego lub domu mego Ojca, lub tez całkiem po prostu 0jca. Podkreślał. że, jego królestwo nie jest z tego świata, i nauczał drogi do Ojca. Jednakże wszystkie jego wypowiedzi były początkowo pojmowane i odnoszone do tego świata w sensie zupełnie konkretnym i materialnym. Ewangelia św. Jana rozdział po rozdziale wskazuje te nieporozumienia: Jezus mówi o świątyni, którą ma odbudować w ciągu trzech dni - uczniowie mają na myśli świątynię jerozolimską, tymczasem on ma na myśli własne ciało. Jezus rozmawia z Nikodemem o ponownym narodzeniu w Duchu, ale Nikodem myśli o jego narodzeniu jako dziecka. Kobiecie u studni opowiada Jezus o wodzie życia, ona zaś myśli o wodzie pitnej. Te przykłady można mnożyć i mnożyć, gdyż Jezus i jego uczniowie mają zupełnie różne punkty odniesień. Jezus usiłuje kierować wzrok ludzi na znaczenie i ważność jedności, tymczasem jego słuchacze kurczowo i bojaźliwie chwytają się świata biegunowo rozdwojonego. Nie znamy żadnego wezwania Jezusa do poprawiania świata i zamieniania go na raj - w każdym zdaniu natomiast usiłuje on zachęcić człowieka do uczynienia kroku prowadzącego do zbawienia.
Jednakże ta droga zawsze najpierw wywołuje obawy, gdyż prowadzi także przez strach i cierpienie. Świat można przezwyciężyć tylko w taki sposób, że się go weźmie na swoje barki - cierpienie można unicestwić tylko w ten sposób, że się je weźmie na siebie, gdyż świat jest zawsze również cierpieniem.
Ezoteryka nie uczy ucieczki od świata, a tylko "przezwyciężania świata". Przezwyciężenie świata to inne słowo na "przezwyciężenie biegunowości", która jest tożsama z rezygnacją z ja, z ego, gdyż jedność osiągnie tylko ten, kto zaprzestanie odgradzania swego ja od bytu. Dlatego nie jest pozbawiony pewnej dozy ironii fakt, że droga, której celem jest unicestwienie ego i stopienie się ze wszystkim w jedno, jest nazywana "egoistyczną drogą zbawienia". Także motywacja leżąca u podstaw tego rodzaju dróg zbawienia nie czerpie sił z nadziei na "lepszą doczesność" lub "nagrodę za cierpienia tego świata" ("opium dla ludu"), ale ze zrozumienia, że ten konkretny świat, w którym żyjemy, tylko wtedy będzie miał sens, gdy odnajdzie punkt odniesienia leżący poza nim samym."
Thorwald Dethlewson, Rudiger Dahlke
PRZEZ CHOROBĘ DO SAMOPOZNANIA

Tytuł sugeruje, że jest to rodzaj poradnika dla chorych, ale tak nie jest. To znaczy - jest nie tylko poradnikiem.
"Zdrowym" (dlaczego w cudzysłowie - o tym w książce) też polecam. :-)

Nie jest też traktatem religijnym, jakby można spodziewać się czytając powyższy fragment. Wybrałem ten właśnie fragment, ponieważ wydał mi się najbardziej sugestywny, dobitnie przemawiający do tych, którzy wyrośli w kręgu cywilizacji chrześcijańskiej.

Rzecz dotyczy naszego sposobu patrzenia na świat w ogóle, na nasze zdrowie - w szczególności.
Autorzy kwestionują zarówno klasyczne, szkolne podejście medycyny - coś jest w nas chore, to zastosujemy takie albo inne lekarstwo, jak i podejście nowoczesnej psychologii  - szukanie źródeł naszych niedomagań w wydarzeniach z przeszłości.
Oba sposoby patrzenia są jednostronne, oba więc są niepełne.
Praca ta została podzielona na dwie części. Część pierwsza poświęcona została wyjaśnieniu, dlaczego medycyna klasyczna i medycyna „psychologiczna” zawodzą (albo raczej nie spełniają wszystkich pokładanych w nich nadziei).
Część druga, to objaśnienie przyczyn poszczególnych przypadków… braku zdrowia.
Choroba jest drogą do doskonałości, piszą autorzy.

Warto przeczytać.

1 komentarz:

  1. Hi, I came across your site and wasn’t able to get an email address to contact you. Would you please consider adding a link to my website on your page. Please email me back.

    Thanks!

    Harry
    harry.roger10@gmail.com

    OdpowiedzUsuń